Lubicie pampuchy? My tak mówimy na kluski na parze - ja je uwielbiam - zwłaszcza polane zimnym owocowym jogurtem !!!!
Pampuchy
źródło
Składniki:
2 czubate szkl. pszennej mąki
2 żółtka
2 dag drożdży
2 łyżki płynnego masła
szczypta soli
2 płaskie łyżki cukru
szkl. mleka
Przygotowanie:
W ciepłym mleku z dodatkiem cukru i łyżki mąki wymieszać rozkruszone drożdże. Do wyrośniętych dodać żółtka, sól, mąkę, wyrobić lekkie ciasto, dodać masło - wyrabiać jeszcze przez chwilę. Odłożyć przykryte w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Gdy ciasto podwoi objętość, dzielimy je na zgrabne części, lekko wyrabiamy przez minutę i zostawiamy na tacy opruszonej mąką do wyrośnięcia.
Szeroki garnek napełnić do połowy ciepłą wodą, przykryć czystą kuchenną ściereczką lub chusteczką, umocować na brzegu, związując mocną tasiemką lub gumką. Gdy woda w naczyniu się zagotuje, kładziemy na przygotowanej szmatce (po kilka) wyrośnięte kluski, przykrywamy wysoką pokrywką ( ja przykrywam drugim ręcznikiem i "parujemy" przez 5-7 min (w zależności od wielkości klusek).
Gotowe polewamy jogurtem lub posypujemy cukrem i polewamy roztopionym masłem.
Ja też lubię te kluski, doskonały pomysł z jogurtem, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńmoja rodzina jest z Wielkopolski i u nas w domu mówiło się na to pyzy - zawsze w wersji wytrawnej, czyli w sosie myśliwskim, a do szkoły chodziłam na Opolszczyźnie i tam doznałam wielkiego szoku, gdy raz na stołówce podano buchty z sosem jagodowym; dzieciaki strasznie się cieszyły z tego dania, a ja się zastanawiałam, co to takiego: o 12.00 na talerzu zobaczyłam pyzy na słodko - istny szok kulturowy, ale całkiem smaczny!:) to zdecydowanie smak dzieciństwa:)
OdpowiedzUsuńDla mnie pampuchy też są smakiem z dzieciństwa. Pamiętam, że dawno dawno lubiłam pampuchy z sosem mięsnym, a potem mi się zmieniło i teraz nie wyobrażam sobie sobie tych klusek bez sosu truskawkowego;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam. Jak pisała Gosia, u nas to pyzy :)
OdpowiedzUsuńogromne kluchy których nigdy nie jadłam
OdpowiedzUsuńSmak dzieciństwa! Tylko babcia robiła najlepsze! I dokładnie tak samo wcinałam, z jakimś jogurtem czy domowym koktajlem truskawkowym lub jagodowym. U mnie to są kluski na parze :)
OdpowiedzUsuńOczywiście:) Moja Babcia je jeszcze nadziewała:)
OdpowiedzUsuńU nas też mówi się na to pampuchy ;) A zamiast jogurty owoce zmiksowane ze śmietaną.
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię, robimy takie z sosem waniliowym:)
OdpowiedzUsuńNiesamowite,mam je zaplanowane na sobotę :) My mówimy na nie parowce, ale nazwę pampuchy i kluski na parze też kojarzę. Najbardziej lubimy z czystym sosem truskawkowym lub z dodatkiem jogurtu naturalnego:)
OdpowiedzUsuńNo nic wierze na słowo że jest :) Moze jak siostra sformatuje dysk to wszystko będzie dobrze. pozdrawiam i przepraszam za kłopot.
OdpowiedzUsuńOch moje ulubione danie przedszkolne :) Kluski na parze, obowiązkowo z sosem czekoladowym albo truskawkowym :)
OdpowiedzUsuńTez je znam pod nazwa "pampuchy" i bardzo lubie, choc w wersji na slodko jeszcze nie probowalam, moja Mama zawsze podawala do nich jakies duszone mieso z sosem.
OdpowiedzUsuńPyszne Ci wyszły :-)i też przeważnie jadłam je na słodko :-)albo polane masłem i posypane cukrem, albo z konfiturą lub sokiem malinowym, pycha :-)
OdpowiedzUsuńBa! Uwielbiamy pampuchy :)))
OdpowiedzUsuńUwielbiam z sosem truskawkowym .Nigdy nie robiłam sama .Może sie skuszę ?
OdpowiedzUsuńod kiedy pamiętam widziałam tylko z koktajlem truskawkowym, muszę spróbować z jogurtem ;)
OdpowiedzUsuńu mnie zawsze w wersji wytrawnej, ale taka słodka opcja jest najpewniej jeszcze lepsza :-)
OdpowiedzUsuńU mnie się mówi kluski parowane, bardzo je lubię z jagodami albo takim owocowym sosem np truskawkowym ,którego nie umiem zrobic he he ,jeszcze z jogurtem nie jadłam, muszę spróbować.
OdpowiedzUsuńDziękuje za przepis ,bo szczerze mówiąc kupowałam gotowe ,poniewaz nie wiedziałam jak dokładnie sie je robi, pozdrawiam.
mmmmmmmmmmmmm smak mojego dzieciństwa:) cudowne! jednak sama nigdy się jeszcze nie zdecydowałam ich zrobić
OdpowiedzUsuńDla mnie były zawsze znane pod nazwą buchty :) uwielbiam z jogurtem jabłko - cynamon :)
OdpowiedzUsuńMr. Sandman dziecięciem będąc ponoć jadał, a nawet zajadał mamine, pyszne pampuchy. Mnie wryły się pampuchy ze stołówki szkolnej, nie trzeba więc nawet zaznaczać, że wspomnienia do najmilszych nie należą. Czas odczarować przeszłość! Zapisuję przepis.
OdpowiedzUsuńPychota :)
OdpowiedzUsuńPysznie wyglądają, aż ślinka cieknie ;)
OdpowiedzUsuńCzytam sobie te Twoje "niezapomniane smaki dzieciństwa" i stwierdzam, że chyba mam szczęście, bo u mnie w domu, dzięki mojej mamie, to smaki codzienności :)
OdpowiedzUsuń